Witam, dzień dobry.
Przez ostatnie pół roku byłem skupiony na czymś zupełnie innym niż
rozwijanie bloga. W okresie tym zyskałem jednak wiele cennych doświadczeń, a
jako, że mam obecnie trochę wolnego czasu, postanowiłem się nimi podzielić,
choć mówiąc szczerze, będą one użyteczne głównie dla kobiet, co wynika z ich
charakteru, o czym się przekonacie w trakcie lektury.
Są to pewne spostrzeżenia dotyczące relacji budowanych na linii
kobieta-mężczyzna. Oczywiście będą one odnosić się głównie do sytuacji, gdzie
między obiema płciami istnieje pewna więź. Niekoniecznie miłość, czy
zauroczenie. Może to być równie dobrze przyjaźń. Choć osobiście uważam, że przyjaźń między kobietą a mężczyzną to tylko preludium do wielkiej miłości.
Wierzę, że te lekcje pozwolą kobietom zbudować jeszcze lepsze
relacje z mężczyznami, zwłaszcza tymi, na których im szczerze zależy. Albo
wręcz przeciwnie - podpowiedzą jak zasiać spustoszenie w sercu znienawidzonego
osobnika płci męskiej i zneutralizować go, jeśli sukinsyn sobie na to słusznie
zasłużył. Dziś część pierwsza z kilku. Siadamy wygodnie w fotelu, zapinamy
pasy i startujemy!
Być może pierwsza lekcja powinna być ostatnią, ale ostatnia będzie
lekcją specjalną i najważniejszą, dlatego ta znalazła się na czele. A może to i
dobrze, bo początki nowych relacji często krzyżują się z końcem tych dawnych. A
dotychczasowe relacje najczęściej kończą się tam, gdzie rodzą się nowe
namiętności. W łóżku. W łóżku, w którym nowo poznane osoby śpią ze sobą.
Dlatego apeluję: kobieto! Jeśli czujesz motylki w brzuchu i po
prostu ciągnie cię do łóżka z nowo poznanym facetem... albo zwyczajnie czujesz, że tego potrzebujesz, że pragniesz poczuć członka
tego nowo poznanego faceta w sobie, nikt nie może Ci tego odbierać. Masz prawo
do tego, nawet jeśli to tylko chwilowe zadurzenie, które w przyszłości, z
perspektywy czasu może się okazać bardziej błędem niż sukcesem. Jeśli
dotychczasowy facet nie daje Ci poczucia spełnienia, nie dba o Ciebie tak, jak
na to zasługujesz, jest zwykłym uczuciowym wieśniakiem, który zamiast
zaskakiwać Cię różami, robi to za pomocą słomy wystającej z butów - to jak
najbardziej zasługujesz na coś lepszego.
Pamiętaj jednak o jednym. Jeśli decydujesz się na nowego partnera,
nie uprawiaj z nim seksu na terytorium, za które w jakikolwiek sposób
odpowiedzialny był facet, z którym byłaś w któryś z wyżej wymienionych sposobów związana wcześniej.
Jeśli darzysz go choćby minimalnym szacunkiem, nie rób tego w jego
firmie, w miejscu jego pracy, w miejscu, w którym miał Cię on pierwszy raz, a także w
szczególności w jego domu, mieszkaniu, czy też w waszym wspólnym mieszkaniu -
bez względu na to czy własnościowym, czy wynajętym. W przeciwnym przypadku,
kiedy się o tym dowie, zranisz go podwójnie. Nie tylko utniesz mu jaja, czy jak
kto woli złamiesz mu serce, ale sprawisz zarazem, że będzie źle się czuł na
swoich włościach.
Żeby zobrazować jak to działa, pozwolę sobie przytoczyć pewną
przypowieść.
Dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami żył pewien
król, który bardzo kochał swoją królową. Żeby było jej dobrze, wybudował
wspaniały zamek, najlepszy na jaki było go stać. Kupił w IKEI najwspanialsze
meble, regularnie zamawiał w empiku nowe książki, żeby królowa się nie nudziła
i generalnie starał się, żeby jej niczego w tym zamku nie brakowało.
Jednak jak to król, od czasu do czasu musiał prowadzić wojny, aby
powiększać terytorium i przywozić królowej nowe niespodzianki.
Któregoś razu, wracając przedwcześnie z jednej z wypraw,
przemierzał radośnie swe ziemie, aż dotarł pod bramy swego zamku.
I tak oto król, krocząc pod dziwną obserwacją swojej służby
ustawionej w szpalerze, wkracza do własnego zamczyska. Mija atrium, którego
budowę sam pilnował, i piękne korytarze, na których własnoręcznie ściął głowę
dwóm malarzom, bo odcień farby na ścianach nie podobał się królowej. W
otoczeniu speszonej czeladzi wspina się schodami do najwyżej położonej komnaty,
w której zbudował dla nich - dla siebie i królowej - najwspanialszą sypialnię z
białymi jak śnieg meblami. Widząc zachowanie podwładnych zzuje, że coś się
stało. Boi się najgorszego - tego, że jego ukochana czeka na niego na łożu
śmierci. Wreszcie otwiera wrota tegoż ciepłego pomieszczenia. Kiedy to
następuje, na usta cisną mu się słowa "Kochanie, co jest grane?".
Tak, dzieje się tam to czego się spodziewacie - na łożu obłożonym
białymi owczymi skórami, król sąsiedniego królestwa posuwa roześmianą,
rozradowaną i podnieconą prawie do nieprzytomności, a już na pewno do granic
wilgotności jego żonę.
Król nie pytał o nic. Odwrócił się na pięcie i wychodząc z zamku
płakał (tak, królowie też płaczą), bo właśnie stracił nie tylko jaja (cały swój królewski autorytet), ale i zamek, w którym gdyby miał
teraz przebywać, prześladowałyby go obrazy, jakie zobaczył przed chwilą w
sypialni. Czułby się nieswojo we własnym domu. Męczyłyby go te szydercze, a może współczujące spojrzenia podwładnych. Przytulne gniazdko, które uwił, będzie mu się odtąd wydawało miejscem służącym nie jemu, lecz władcy sąsiedniej krainy. Ogarnie go poczucie bezsensowności tego wszystkiego, choć wcześniej było to takie piękne i potężne.
Miejsca przywołują wspomnienia. Nie tak mocno jak osoby, ale
również bardzo mocno. Wykreślić jedno wspomnienie, może tylko inne, lepsze.
Takie, które pozwoli uwierzyć, że tamto było nic nie wartym majakiem, bzdurą
niegodną uwagi.
Jeśli więc, kobieto, dziewczyno, jesteś na miejscu królowej, jedź
do zamku swojego nowego księcia na białym koniu, wynajmij pokój w gospodzie, lub
po prostu znajdź własny nowy kąt, bo nawet jeśli chcesz, aby to była tylko
krótka przygoda, to jeśli masz odrobinę szacunku do tego faceta, który się starał dla Ciebie, nie chciej go
ranić podwójnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli też masz na ten temat jakieś przemyślenia, podziel się nimi w kmentarzu.