O czym jest ten blog?




Masz czasem tak, że idąc ulicą, jadąc rowerem, albo tramwajem nagle przychodzi Ci do głowy jakaś genialna myśl, coś sobie uświadamiasz  - coś zupełnie brand new w Twoim mózgu, coś takiego, że chcesz sie zatrzymać i krzyknąć "ku@#a! WTF?! Czemu dotąd tego nie widziałem/nie rozumiałem?!". Ja tak mam. Często. Tak z reguły odkrywam rzeczy, które doprowadzają mnie do szału. Widzę wokół siebie mnóstwo absurdów, setki wkur*@#jących mnie rzeczy, których się nie komentuje, które omija się szerokim łukiem bez większej uwagi, a którymi wypadało by się zainteresować, pomyśleć co z nimi nie tak, i co można w nich poprawić, żeby było lepiej. Chcę się przy nich zatrzymać choć na chwilę, pochylić nad nimi i krzyknąć: "ludzie, spójrzcie jakie to chore!". Może choć jedną rzecz w ten sposób zmienię na lepsze.

Mam zamiar to robić. Będę rzucał myślami. Czasem też mięsem. Tu, na tym blogu. Będę szukał tego co mnie (i zapewne Was często też) denerwuje w życiu i co chciałbym zmienić.

Kiedyś wpadłem na pomysł, żeby nosić ze sobą notes oraz ołówek i spisywać wszystko co warte odnotowania, a czasem nawet i głębszej refleksji. Niestety, ten błyskotliwy plan pojawił się w mojej głowie akurat wtedy, kiedy smartfony stawały się najczęściej występującym przedmiotem w każdych spodniach. A już na pewno częściej niż jaja u kolesi w rurkach... Pomyślałem "ok, zajebiście, będę notował w smartfonie". Ale wiecie co? Takiego wała! Smartfonu używam tak, jakby to była Nokia 3310, tzn. do dzwonienia i wysyłania smsów. Ok, sporadycznie wejdę na fejsa lub www. Ale ni cholery smartfon nie zastąpił mi papieru i ołówka... Miałem telefon za dwa koła, tylko dlatego, że jest smartfonem. Jakby na to spojrzeć z dystansem, czy to nie jest nielogiczne i wkurwi#@$ce?

Dlatego w końcu zdecydowałem się założyć blog. Blog, w którym będę komentował to wszystko, co moim zdaniem komentarza wymaga, bo mnie wnerwia, a ja nie lubię się denerwować. Po co mam się denerwować w realu, skoro mogę tu?

Będzie więc o aktualnych wydarzeniach - czyli o tym, czym akurat żyje internet i (uwaga, uwaga!) o tym, czym żyją ludzie w realu: będzie o gospodarce, o social mediach, o innych blogerach. Będzie o modzie, o tym co żremy i o gadżetach, którymi się jaramy. Tak, o tym też. Ale nie będą to recenzje, tylko antyrecenzje tego, co mnie w nich męczy. Jak Jabłko Inc. zaprezentuje nowy Ajfon, to napiszę co w nim zbabrali. Jak w odpowiedzi największy konkurent giganta z Cupertino pokaże swoje Galaksi, to o produkcie koreańczyków z Suwon też pare zdań skrobnę. I o tym jak tłumy się tym jarają. Jak Polska nie wyjdzie z grupy śmierci ze Smerfami, Anntarktydą, Dziećmi z Bullerbyn i Zespołem Downa, to też po nich pojadę. A najwięcej po trenerze.

Wszystko ocenię swoją miarką, przeanalizuję na chłopski rozum i spiszę na tym blogu. 

Nie dla Was. Dla siebie. Na wypadek, gdyby na starość dopadł mnie ten wredny Niemiec, co wszystko chowa, albo gdyby rządy lub media już całkiem wyprały nam mózgi z resztek świadomości. Bo przecież do tego zmierzamy. Okazuje się, że Orwell swoją najlepszą powieść oparł na faktach kupę lat przed ich zaistnieniem.

Po co to spisywać? Żebym kiedyś mógł sobie przypomnieć w jaki sposób patrzyłem na świat, gdy jeszcze umiałem myśleć po swojemu. Żeby nikt mi nie wmówił, że kiedyś było lepiej, że nowe jest gorsze, albo że białe jest białe, a czarne jest czarne. Czy jakoś tak... 

Ten blog to mój osobisty notes z przepisami na samodzielne myślenie. Na szukanie normalności. I na wyrzucenie z siebie tego co mnie wku%$#a. Mam nadzieję, że mi go nie spalą. 

Aha, ten blog jest taki szary celowo. Kolorowe to ma być życie.



PS. Jeśli myślałeś, że wchodząc na KOMENTATORZYCIA.BLOGSPOT.COM odnajdziesz listę komentatorów amerykańskiej agencji wywiadowczej (CIA, lub jak kto woli "si aj ej") to, niestety, muszę Cię zmartwić. Nie znajdziesz ;)