środa, 24 lutego 2016

Kobieto, nie rób tego żadnemu facetowi cz.3






Wczoraj wspomniałem, że facet, zresztą tak jak każda osoba, chce się czuć w relacji z kobietą podmiotowo, czyli zgodnie ze słownikiem języka polskiego: „tak jak człowiek, a nie jak rzecz”. I nie mówię tutaj, że podmiotowo chce się czuć kochany facet, bo to nie ma znaczenia. Potrzeba ta dotyczy każdego.
Wynika z tego kilka reguł, które kobieta, którą cokolwiek łączy z danym mężczyzną, powinna zachować. 
Pierwsza i zdecydowanie najważniejsza zasada brzmi: „nigdy nie wykorzystuj tego, że facet coś do Ciebie czuje”. Mówiąc krótko: nie wykorzystuj go. Albo przynajmniej nie pozwól, aby czuł się wykorzystywany. Co prawda osiągnięcie u zakochanego faceta poziomu poczucia, że jest wykorzystywany jest bardzo trudne, bowiem u takiego osobnika granica ta położona jest bardzo, bardzo wysoko, ale dobrze wiemy, że skoro kobieta potrafi zrobić milionera… z miliardera, to i nie takie bariery możne jej się udać w końcu przełamać.
Nie chodzi o to, że facet nie chce dla Ciebie czegoś zrobić, bo to nieprawda. Zakochany facet zrobi dla swojej ukochanej bardzo wiele zupełnie bezinteresownie, a dodatkowo każde ukończone zadanie odfajkuje w swoim dzienniku z satysfakcją. Bardziej chodzi o to, żeby facet nie miał permanentnego poczucia, że jest niczym więcej niż chłopcem na posyłki.
Druga zasada wynika niejako z pierwszej i odnosi się do tego, aby facetowi pokazywać, że nie zależy Ci tylko na tych jego wszystkich przysługach, lecz że cieszysz się tym, że w ogóle kogoś takiego masz, i że bardziej zależy Ci na nim samym. Wymyśl więc system nagród, którymi obdarzysz faceta za jego poświęcenie. On zasadniczo wcale nie będzie nic od Ciebie oczekiwał, ale niestety męska osobowość wymaga od niego bycia zdobywcą, więc zdobywanie trofeów za walkę z codziennością jest wpisane w jego naturę. Jeśli ich zabraknie, chcąc nie chcąc zrodzi się w nim poczucie frustracji, a w efekcie także przedmiotowego traktowania.
Jeśli więc prowadzisz sklep, do którego od czasu do czasu trzeba dowozić towar, a sama nie posiadasz auta, ale przypadkiem masz bliskiego znajomego, który coś do Ciebie czuje, i o którym wiesz, że zawsze gotów jest Ci pomóc, nie wykorzystuj go tylko jako transportera, bo choć nie będzie to dla niego problemem, to z czasem w jego poczuciu podmiotowości literka „o” zacznie przybierać kształt zbliżony do „rze”. Zastanów się, czy to jest to co chcesz mu sprezentować, i czy jest to to na co rzeczywiście zasłużył.
I jeszcze najbardziej klasyczny przykład: nie rób na siłę z faceta tragarza podczas zakupów. Zapewniam Cię, że jeśli nie chce, abyś się męczyła, sam zaproponuje, aby przejąć Twoje torby. W ten sposób nie tylko nie urazisz jego męskiej dumy, która z założenia nie godziłaby się z nakazem targania trzech toreb z Bershki, dwóch ze Stradivariusa i jeszcze jednej wielkiej z kozakami Kazara,  ale wręcz podbudujesz jego ego jako gentlemana, który sam wspaniałomyślnie pomógł kobiecie w zakupach.
W tym miejscu drobna dygresja. Wymyślanie zadań dla faceta samo w sobie nie jest niczym złym. Faceci lubią czuć się potrzebni. Mając poczucie, że kobieta sobie bez nich nie poradzi, rozwija się w nich także poczucie odpowiedzialności za nią. Bo chociaż wszyscy wiemy, że po pierwsze: nie ma ludzi niezastąpionych, a po drugie: że kobieta nie jest na tyle opóźnioną istotą, żeby nie dać sobie rady samej w codziennym życiu, to jednak mężczyźni uwielbiają się Wami opiekować.
Muszę też w tym miejscu napisać jedną rzecz z własnego doświadczenia. Facet potrafi zrobić bardzo wiele tylko po to, aby zaliczyć laskę, która mu się podoba. Jeśli facet jest chętny do pomocy przez rok, czy półtora, to wcale nie musi znaczyć, że znalazłyście prawdziwy skarb. Może po prostu wierzyć, że w końcu mu się uda. Nie wiem na ile to jest zdrowe podejście do zdobywania lasek, a na ile nie. Pozwolę sobie taką ocenę pominąć, bo całkiem możliwe, że niektóre kobiety wymagają od faceta zdania takiego właśnie egzaminu. Jednak jeśli masz obok siebie faceta, na którego możesz liczyć od 10 lat, i choćby czasem nie układało wam się najlepiej, on nadal jest gotów Ci pomagać, to chyba zwykłe zdobycie podobającej mu się laski nie jest tym co nim kieruje. On po prostu Cię kocha.

Volant (pozdrawiam!) pewnie nazwałby takiego gościa wariatem. A ja zacytuję klasyka i powiem, że tylko wariaci są czegoś warci. To jak Wy nazwiecie takiego faceta pozostawiam sprawą otwartą. Natomiast jutro nieco więcej o samej otwartości i o tym, że czasem ona jest najlepszą nagrodą, jaką można facetowi sprawić za to, że o Was dba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli też masz na ten temat jakieś przemyślenia, podziel się nimi w kmentarzu.